To już druga wystawa Sofiny, przynajmniej oficjalnie. W czerwcu nie udało nam się dojechać do Raciborza, ku wielkiej radości mojego męża, bo upał też był wtedy straszliwy. Około 20 km za domem zapaliła się kontrolka "check engine". No i oczywiściwe wpadłam w panikę... Tym razem pojechaliśmy innym samochodem, ale widocznie pech motoryzacyjny nadal nas prześladuje, bo klimatyzacja chodziła ledwo... A tu 33 stopnie Pomysł był beznadziejny i chociaż mój mąż protestował, tym razem jednak się zawzięłam. Jak się okazało, nie tylko ja... Ringi w większości były usytuowane pod dachem, taki niby wielki namiot, czy może raczej zadaszenie z betonową podłogą. I to zamiast zbawieniem od upałów okazało się dla nas prawdziwym nieszczęściem. Nastąpił bunt i koniec. Ani w jedną ani w drugą stronę... Ostatecznie z wielkim trudem dotarłyśmy na ring, ale tu też nie było dużo lepiej. Do trzech razy sztuka. Podobno...
Tylko dwa zgłoszone mastify - Sofina Infinite Beauty w klasie młodszych szczeniąt i C-Bonita Korosdombi w klasie młodzieży. Sędzia: Dorota Pawlikowska-Rosół.
Sofina wygląda tu jak zmokła kura, bo w obawie przed przegrzaniem polałam ją obficie chwilę wcześniej wodą z węża, nie przejmując się, że tym samym straci trochę na urodzie.
I druga suczka - C-Bonita Korosdombi, klasa młodzieży.