Dokumenty
Współwłasność to jednak bardzo skomplikowana forma własności Okazało się bowiem, że nie można przerejestrować psa do mojego oddziału, jeśli w przypadku nawet tylko hipotetycznego miotu miałby być zachowany przydomek hodowli, z której pochodzi Tina (warunek hodowcy), a zarejestrowanej w innym oddziale. Hodowli nie mam i nie planuję, niemniej jednak początkowo hodowca zostawił "uchyloną furtkę" w postaci ewentualnego jednego miotu (za jego zgodą i przy pomocy przez niego wybranego reproduktora). Teraz ta furtka została zatrzaśnięta i być może Tina zostanie wysterylizowana. Waham się głównie dlatego, że mam bardzo złe doświadczenia z wysterylizowanymi suczkami. Wyrzuciłam już jedną kanapę i kilkadziesiąt metrów kwadratowych wykładzin dywanowych. Posterylkowe nietrzymanie moczu, niestety. W przypadku mojej wilczycy przez około 7 lat podawałam Propalin. Powinnam była podawać go również "bernardynce" Zuli. Wtedy kanapa zostałaby może uratowana
Straszenia odebraniem psa, zawartego w drugim oświadczeniu (i narażenia go w takim przypadku na traumę), nie będę komentować...
I jeszcze dyplomy, bo przecież jak mówi mój mąż, zbieramy sprawności harcerskie, ha, ha... Dobra zabawa, chociaż niektórzy traktują to bardzo serio
----------------------------------------------------------------------------------------------
A reszta, haha... zostaje "po staremu"... A więc:
Dosyć niespodziewanie kilka dni temu zawitał do nas piąty czworonożny domownik. Przyjechał z czerwoną kokardką zawiązaną na szyi. Na początku grudnia wpadłam bowiem na doskonały i wręcz genialny w swojej prostocie pomysł, aby dla uczczenia dość doniosłego wydarzenia w karierze zawodowej męża podarować mu mastifa Z całą pewnością wolałby landseera, ale czy mogłam pozbawić go marzeń?
Mimo zimowej pory trawa wciąż jeszcze zielona. Poznajemy najbliższe otoczenie.